sobota, 12 listopada 2011

Rozdział 2.

Dziewczyna weszła do budynku i zerknęła na wiszący na ścianie plan lekcji. Klasa 2E - WF. Nie miała zamiaru dzisiaj ćwiczyć, chociaż lubiła sport. Jeśli jeden raz będzie nieprzygotowana do zajęć, nic się nie stanie.
Zadzwonił dzwonek. Michlina wraz ze swoją klasą poszła na salę gimnastyczną. Dziś przypadała im lekcja z klasą 2A.
Kiedy wuefistka sprawdzała obecność, dziewczyna usiadła już na ławce dla niećwiczących i powiedziała, że nie ma stroju do ćwiczeń. Jeszcze kilka osób nie ćwiczyło, większość z 2A. Koło Miśki usiadła wysoka, ciemnowłosa dziewczyna o niebieskich oczach. Czternastolatka pierwszy raz ją widziała, chociaż bardzo często miała lekcje z klasą owej dziewczyny.
"No cóż, może po prostu nie zwróciłam na nią uwagi" - pomyślała nastolatka.
-Cześć, jestem Zuza, jestem tu nowa. - niepewnie powiedziała dziewczyna.
-Michalina. Miło mi cię poznać. Od kiedy jesteś w tej szkole?
-Od dzisiaj. Z powodu rozwodu rodziców musiałam zmienić szkołę. - Szepnęła smutno nastolatka.
-Ach tak, rozumiem. - mruknęła Miśka.
-No wiesz, bardzo zależy mi na poznaniu nowych osób. Może mogłabyś dzisiaj po południu do mnie wpaść? - zaproponowała Zuzia.
-Hm, no nie wiem. Mój ojciec jest bardzo wymagający, nie wiem czy pozwoli mi na wyjście. Taki już jest.
-A nie mogłabyś po prostu spytać mamy?
-...moja mama nie żyje. Zmarła w wypadku samochodowym. - powiedziała cicho czternastolatka.
-Oj, przepraszam, nie wiedziałam. - szepnęła Zuza.
-Nic się nie stało, to przecież nie twoja wina. Wiesz, co, tu masz mój numer telefonu, zadzwoń do mnie koło 15, może uda mi się przekonać ojca na wyjście.
-Okej, na pewno zadzwonię.
W tym momencie zadzwonil dzwonek na przerwę. Wszyscy wybiegli z sali. Tylko Miśka się nigdzie nie spieszyła. Była bardzo zadowolona z faktu, iż w końcu mogła z kimś przez chwilę porozmawiać. Nie czuła się już czarną owcą. Wychodząc z sali, zobaczyła, że Zuza zostawiła swoją bluzę. Postanowiła ją zabrać i oddać koleżance jeszcze dzisiejszego dnia, kiedy znowu się zobaczą.
Kolejne lekcje strasznie dłużyły sie dziewczynie, jak to w szkole. Chciała już być w domu. Jednak okazało się, że jej klasa nie ma dwóch ostatnich lekcji. Wszyscy mogli już iść do domu. Tylko Michalina musiała czekać na ojca ponad dwie godziny, do czasu, aż wróci z pracy. Pomyślała, że usiądzie na ławce przed szkołą i pouczy się do jutrzejszej klasówki z biologii. Nie minął kwadrans, a podeszła do niej nowo poznana koleżanka i zagaiła:
-Ty tez nie masz dwóch ostatnich lekcji?
-Mhm, muszę poczekać na tatę dwie godziny. - powiedziała dziewczyna - O, byłabym zapomniała. Zostawiłaś na sali gimnastycznej bluzę, wzięłam ją, proszę.
-Dziękuję. Szukałam jej. Jeśli chcesz, poczekam z tobą, porozmawiamy - zaproponowała Zuza.
-Z chęcią. - ucieszyła się Miśka.
_________________________________
Wiem, że wyraźnie ZBYT krótko piszę, czasem w ogóle zapominam o czym piszę i gubię wyrazy, albo całkiem plączę zdania.
Tak w zasadzie, to piszę po to, aby wypracować język, poprawić styl moich wypowiedzi.
Bardzo dziękuję za komentarz ;)
Niedługo akcja się rozkręci, na razie jest dosyć monotonnie.

5 komentarzy:

  1. Mi się podoba.Ale rzeczywiście zdania mogłyby być bardziej rozbudowane a rozdziały dłuższe.Mam nadzieje że dotrzymasz słowa i rozkręcisz akcję.Czekam na dalsze części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdanie mogłabyś mieć bardziej złożone, ale tak jest też bardzo dobrze.
    http://www.fleur-du-nord.blogspot.com/ Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne :D
    Zapraszam i do mnie: http://jestemijuz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię też do Libstear Award, więcej szczegółów tu http://kartkizpamietnikaannie.blogspot.com/2013/08/libstear-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajrzy ktoś ? Zależy mi na szczerych opiniach :* Jak coś przepraszam za spam :* http://fantasylovee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń